Kierwiński, Budka, Sienkiewicz na listach KO do Parlamentu Europejskiego
Kierwiński będzie "jedynką" w okręgu obejmującym Warszawę i osiem powiatów okołowarszawskich. Dotychczasowy szef MAP Borys Budka "jedynką" liście śląskiej. Z kolei Sienkiewicz wystartuje z pierwszego miejsca w okręgu obejmującym województwa małopolskie i świętokrzyskie. Zaraz po zatwierdzeniu list dotychczasowy minister kultury i dziedzictwa narodowego poinformował na platformie X, że złożył na ręce premiera Donalda Tuska rezygnację z funkcji w rządzie.
"Jedynką" w województwie pomorskim będzie Janusz Lewandowski, a w kujawsko-pomorskim Krzysztof Brejza. Pierwsze miejsce na liście w województwach warmińsko-mazurskim i podlaskim będzie Jacek Protas. Na Mazowszu pierwsze miejsce ma Andrzej Halicki, a w łódzkim Dariusz Joński. W Wielkopolsce jako "jedynka" startuje Ewa Kopacz, z podkarpackiego Elżbieta Łukacijewska, a Marta Wcisło w województwie lubelskim. Bogdan Zdrojewski jest "jedynką" w dolnośląskim i na Opolszczyźnie, w zachodniopomorskim i lubuskim jest to Bartosz Arłukowicz. W okręgu obejmującym Warszawę i osiem powiatów okołowarszawskich wystartują m.in. Hanna Gronkiewicz-Waltz, Kamila Gasiuk-Pihowicz, Michał Szczerba, Andrzej Rozenek.
Lider Platformy ocenił, że czerwcowe wybory do PE są jednymi z najważniejszych w historii Polski powojennej. Według niego PiS i Konfederacja, w sposób mniej lub bardziej ukryty, chcą bowiem wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. "Wiem, że tak jest. Ja wiem, że będą szukali każdego dowolnego pretekstu, żeby osłabić jedność europejską" - podkreślił szef rządu.
Przekonywał, że w wyborach do PE ważny jest każdy głos. “Pojedyncze głosy decydują czasami o przyszłości geopolitycznej całych narodów. Te głosy do europarlamentu też będą o tym decydować. Jeśli Polska, jeśli głosy z Polski, z ust polskich parlamentarzystek i parlamentarzystów, będą codziennie podważały jedność UE, to na końcu może to oznaczać wojnę" - mówił Tusk.
Dodał, że Rosjanie "dobrze kalkulują i jak będziemy słabi, nie zatrzymają się na Ukrainie". "Musimy wszyscy zdać sobie sprawę z tego, jak wielki jest ten ciężar odpowiedzialności, który spoczywa na was: naszych kandydatkach i kandydatach do europarlamentu (...). My dzisiaj mamy do rozegrania wielką batalię, od której będzie zależało to, czy wojna nas dopadnie, czy nie" - powiedział szef rządu.
"A ponieważ głos Polski jest słuchany, to jeśli wyślemy tam lunatyków, jeśli wyślemy tam idiotów, jeśli wyślemy tam zdrajców, to będzie to jednym z najważniejszych i najgorszych błędów politycznych w historii współczesnej Polski" - oświadczył.
Tusk podkreślił też, że bez zjednoczenia Europy w pomocy Ukrainie, ten kraj nie wygra wojny z Rosją. Zadeklarował, że będzie przekonywał całą Europę, by nie traktować wydatków na obronę jako dodatek do polityk europejskich. Jego zdaniem "to musi być istota finansowania potrzeb UE na najbliższych pięć lat". "UE musi stać się bastionem" - podkreślił.
Premier uczulał, by nie lekceważyć sygnałów, o których ostatnio coraz częściej donoszą media. Zaznaczył, że nie może "mówić o tym zbyt otwarcie". "Ale mówię o sprawach, które już nie są głupotą polityczną, już nie mówię o lunatykach, tylko mówię o ludziach, którzy biorą pieniądze od rosyjskich służb i na zlecenie rosyjskich służb przygotowują zamachy w Polsce i poza Polską i są niestety stąd, z Polski. I nie mówię o pojedynczych przypadkach" - powiedział szef rządu. Zaznaczył, że służby rosyjskie i służby białoruskie "starają się w całej Europie, w tym w Polsce, coraz aktywniej wpływać na bieg rzeczy". (PAP)
ann/ par/