Sopot/ Udawał zawał, żeby spędzić noc w ciepłym miejscu; 50-latek był poszukiwany
Do nietypowej interwencji doszło w Sopocie. Strażnicy miejscy zostali zaalarmowani, że w centrum miasta, na ul. Tadeusza Kościuszki, mężczyzna przechodząc przez jezdnię nagle zatrzymał się, przykucnął, a następnie przewrócił.
Komendant Straży Miejskiej w Sopocie Tomasz Dusza, w przesłanym w piątek komunikacie przekazał, że wezwani na miejsce strażnicy przystąpili do udzielenia pierwszej pomocy. "Mężczyzna uskarżał się na silny ból w klatce piersiowej, a także na drętwienie ręki. Miał też nierówny oddech, wobec czego funkcjonariusze SM zdecydowali o użyciu defibrylatora AED, by lepiej kontrolować stan zdrowia mężczyzny" - relacjonował przebieg czwartkowego zdarzenia.
Pogotowie zabrało 50-latka do szpitala, gdzie oświadczył, że wszystko zmyślił, a rzekome objawy, takie jak nierówny oddech, udawał, by zdobyć nocleg w ciepłym miejscu.
"Niedoszły pacjent po chwili odmówił także jakiejkolwiek pomocy medycznej, ponadto zaczął przeklinać i obrażać personel szpitalny" - wskazał Dusza.
Dodał, że policja zabrała mężczyznę do komendy miejskiej, gdzie został osadzony w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych.
Rzecznik sopockiej policji asp. szt. Lucyna Rekowska dodała, że 50-latek był poszukiwany nakazem doprowadzenia wystawionym przez Sąd Rejonowy w Białogardzie. "Do odbycia miał karę 15 dni pozbawienia wolności za wykroczenie" - oznajmiła.
Podkreśliła, że wobec 50-latka za czwartkowe zachowanie zostanie skierowany do sądu wniosek o ukaranie za niepotrzebne zaalarmowanie służb ratunkowych oraz używanie w miejscu publicznym słów nieprzyzwoitych.
Za pierwsze wykroczenie grozi kara w wysokości tysiąca złotych. Za używanie słów nieprzyzwoitych grozi kara ograniczenia wolności, nagana albo grzywna do 1,5 tys. zł. (PAP)
autor: Piotr Mirowicz
pm/ akub/